01:00:00

W świecie szuflad Wisławy Szymborskiej

Zdjęcie Wisławy Szymborskiej  z tablicą „Neandertal” nad głową.

Gdy myślę o mieszkaniu Wisławy Szymborskiej, to widzę wycinki z gazet i czasopism leżące na swoim miejscu – pod ławą – w oczekiwaniu na moment zaistnienia w kolażu. Gdzieś obok stoi półka z całą masą książek, pośród których swoje specjalne miejsce mają dzieła Michała Montaigne'a. Są tu jednak również podręczniki do biologii czy historii sztuki, poradniki dla majsterkowiczów i właścicieli altan. Gdzieś tam, może nieco bardziej wewnątrz gościnnego pokoju, mieszczą się przedmioty kiczowate i śmieszne. Podobno jednym z nich była zakonnica nakręcana na kluczyk, którą Michał Rusinek przywiózł Wisławie z Londynu. Najważniejsze jednak jest to, że widzę półki. Półki pełne zbiorów.

Konfrontacja z rzeczywistością

W Kamienicy Szołayskich, oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie, w jednej z uliczek prowadzących bezpośrednio do rynku, mieści się bowiem pewna wyjątkowa wystawa. Otwarta została w pierwszą rocznicę śmierci noblistki, czyli wraz z początkiem lutego 2013 roku. Strona krakowskiego muzeum na swojej stronie napisała, że „wystawa jest rodzajem scenografii, trójwymiarowego kolażu, w którym przedmioty należące do Poetki zderzone są z cytatami z twórczości, fotografiami osób, rzeczy i miejsc”. I opis ten jest wystarczający. Nazwa, „Szuflada Szymborskiej”, nie jest ani trochę przypadkowa. Na miejscu zobaczyć możemy komodę zaprojektowaną przez samą Szymborską – jest ona złożona tylko i wyłącznie z szuflad. Co więcej, to samą wystawę tworzą półki, regały i schowki, które – czytamy również na stronie muzeum – zachęcić nas mają do odkrywania świata poetki. 

Parę osób z zaciekawieniem otwiera szuflady znajdujące się w muzeum. Nad nimi znajduje się zdjęcie Wisławy Szymborskiej w okularach.

Czy na pewno szuflady? Ach, i to ile!

Pierwszy z dwóch pokoi, do którego wchodzimy, zdominowany jest ściennym kolażem, na którym widnieje sylwetka poetki szperającej w pełnej książek półce. Jeśli czytaliście „Wszystkie lektury nadobowiązkowe”, świetny zbiór felietonów Szymborskiej, niemal na pewno od razu skojarzycie to zdjęcie. Właśnie ono, dopełnione cytatem poetki („Zbieracz, pokąd sięga pamięcią, zawsze coś zbierał, chociaż niekoniecznie to, co zbiera teraz albo będzie zbierać w przyszłości”), stanowi idealny wstęp do wystawy. 

Zdaje się, że teraz możemy się rozejrzeć. Po lewej niemal od razu w oczy rzucają się półki o oszklonym blacie. „Zawsze miałam serce do kiczu” – czytamy nad nimi. W środku znajduje się imponująco bogata kolekcja kartek pocztowych. Co ciekawe, jest to jedynie część dużo większych zbiorów. Pocztówki pogrupowane zostały w różne kategorie, pośród których odnajdziemy chociażby kartki z Japonii, w stylu secesyjnym lub z kotami. 

Z miejscem na wyklejanki

W drugiej części pokoju zobaczymy zaś gablotki, w których zawieszono osławione wyklejanki Szymborskiej. „Za dużo myśli” – głosi jedna z moich ulubionych, przedstawiająca śpiącego eleganta w pozycji półleżącej. Okazuje się, że to wyklejanka, którą Szymborska obdarowała Michała Rusinka w czasie, gdy pisał doktorat. Poetka tworzyła i wysyłała te humorystyczne pocztówki do swoich znajomych i przyjaciół na różne okazje. Gdy nadchodził dzień ich składania, podłoga pokrywała się różnymi postaciami i wyrwanymi z kontekstu słowami, zdaniami, które łączyła i kleiła na twardych, kolorowych kartach. 

Zaraz pod gablotami zabudowano szafkę z wysuwanymi półkami, gdzie możemy się przyjrzeć niewykorzystanym przez poetkę materiałom na nowe wyklejanki, które jednak nigdy nie powstały. 

 Na wyklejance pojawia się zamaskowana postać w czarnym stroju. Na niej doklejony został napis „wyjdź z mroku”. Postać wyciąga rękę.Na wyklejance pojawia się wycięta z obrazu Mona Lisa z doklejonymi wyszczerzonymi zębami.

Na wyklejance pojawia się leżący na podłodze, elegancki mężczyzna. Głowę opiera o stojącą pufę, bogato wykonaną. Na spodzie napis: „Za dużo myśli”.

Bogactwo gablot... i prezentów

Inną część pomieszczenia stanowią gabloty, w skład których wchodzą małe, zamykane półeczki, których zawartość możemy własnoręcznie odkryć. Postawiono tam różnego rodzaju mniej lub bardziej zabawne przedmioty, które Szymborska najczęściej otrzymywała od swoich znajomych. Dobrze pamiętali oni o umiłowaniu poetki do kiczu. Dzisiaj możemy podziwiać część tej kolekcji – będą to pojemniki na sól i pieprz w kształcie Schillera i Goethego, arka Noego, zapalniczka w kształcie łodzi podwodnej czy miniaturowa komoda z równie miniaturowymi półkami na zapałki (otrzymana od samego Czesława Miłosza).

Na zdjęciu przedmioty, które otrzymała Szymborska od znajomych.

Pasje i miłość

Dalej, przy maskach weneckich, znajduje się szerokie przejście, w którym znajdziemy między innymi zdjęcia z wypraw wakacyjnych spędzanych przez poetkę z Kornelem Filipowiczem. Ona, miłośniczka przyrody, on, zapalony wędkarz. Pierwszą rzeczą, którą Szymborska robiła po tym, jak znalazła się już nad rzeką, było sprzątanie po poprzednich turystach, co przeczytać możemy w jednym z jej felietonów. Poetka bardzo wówczas polubiła grzybobranie – tak też na jednej fotografii możemy zobaczyć ją z prawdziwkami trzymanymi w dłoniach. 

W końcu wchodzimy do kolejnego pomieszczenia zaopatrzonego w kanapę wprost z salonu Szymborskiej. Naprzeciw kanapy – nieduży stolik, na nim niektóre zbiory poezji. Można usiąść, przypomnieć sobie jakiś wiersz szczerze przez nas lubiany. Szczególną atrakcję pełni jednak powieszony tuż obok siedziska telefon, który możecie podnieść, a naciskając na kolejne przyciski odsłuchiwać różnych wiadomości pozostawionych przez Szymborską. W końcu uwagę przenieść warto też na stojącą na szafce maszynę do pisania. Nad nią rozpościerają nam się wiersze, które – jeśli mamy czas – możemy przeczytać w ich oryginale. 

Na zdjęciu widzimy stojącą na półce maszynę do pisania, której używała poetka. Nad nią dwie gabloty z wywieszonymi tekstami autorki (oryginalne maszynopisy).

Półki, półki i jeszcze więcej półek

Zaraz pod maszyną do pisania znajdujemy jednak kolejne półki. W nich odkryć możemy między innymi kolekcję zapalniczek, której sama przyglądałam się przez bardzo długi czas. Białe i kolorowe, z grafika lub bez, duże czy małe, automatyczne bądź nie. Wraz z nimi umieszczono popielniczki i zapałki, czyli cały dorobek Szymborskiej związany z tytoniowym uzależnieniem. Inna półka zapełniona została okularami, wizytówkami, dokumentami i książeczką telefoniczną. Tajemnic jest jednak więcej.

Ściana książek

Ostatnią zaś i największą część pokoju stanowi ściana, w którą włożono całe mnóstwo książek, wśród nich te, które osobiście chciałabym odnajdywać nadal w księgarniach (między innymi niepopularne dzisiaj dzieła Stanisława Barańczaka). Przed oczami zawirują Wam Michał Montaigne, Kornel Filipowicz, Biblioteka Boya, Nietzsche, pozycje o Chopinie, roślinach i encyklopedie. A będzie to zaledwie fragment.

Na zdjęciu pojawia się omawiany zbiór książek poetki. Są one ułożone w dużym kwadracie wyciętym w ścianie. Obok kwadratu, na drugiej ścianie, zdjęcie Szymborskiej z napisem „Neandertal”.

Przedmioty z loteryjek

W końcu trzeba jednak zawrócić. Będziemy przechodzić jeszcze obok gabloty z przedmiotami, które Szymborska trzymała na regularnie organizowane loteryjki. Te rzeczy były takie, jakie lubiła najbardziej – mające bawić, często kiczowate, czasem czekające, by wpaść w odpowiednie ręce z zabawnym kontekstem. Zaraz obok – drzwi z otworem, przez który przyjrzeć możemy się zaprojektowanej przez Szymborską komodzie. A na odchodnym może by tak jeszcze przyjrzeć się drzewu genealogicznemu jej rodziny?

Nie przegapcie!

Szczerze zachęcam do odwiedzenia tej niewielkiej, acz bogatej wystawy. Obiecuję Wam przy tym, że będzie to naprawdę barwna i pełna sentymentu podróż, podczas której na własne oczy zobaczycie rzeczy niegdyś tak bliskie naszej wielkiej poetce. Rzeczy, pośród których żyła, których dotykała i na co dzień używała.

Informacje na temat wystawy, godzin otwarcia oraz dokładny adres znajdziecie na stronie Muzeum Narodowego w Krakowie. Przydać może się wam także tekst audiodeskrypcji, który nie tylko pomoże wam odnaleźć się na wystawie, ale który wzbogaci ją także o komentarz Michała Rusinka. Zapraszam do odwiedzania, tym bardziej, że wystawa jest darmowa.


Większość zdjęć pochodzi ze strony mnk.pl i jest autorstwa Jacka Złoczowskiego i Karola Kowalika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz